2009/2010 w moim życiu gdzieś tu się pojawił szamanizm, a czy warto radzę przeczytać do końca ten post. A więc start, a tu start tej historii zaczyna się w raz początkiem mojej choroby schizofrenii w roku 2002 lipcu a może i dwa lat wcześniej …. ale wróćmy do roku 2010 gdzie po troszku świadomie legitymizuję się już jako szaman. Świadomie to chyba nie. Bo nie wiem wielu rzeczy niestety o tym. Niestety tylko mi się wydaję że wiem ehhh i niestety przez następne lata próbuję wszystko podporządkować w imię “Szamanizmu” że niby wiem z czym to się je i wiem o co w tym chodzi pisze czym, choć tak naprawdę byłem nowicjuszem na tej drodze i nie mam jak to wygląda i nic o szamanizmie nie wiem, po prostu chciałem być szamanem, z kilku powodów: po pierwsze b y moja choroba psychiczna nie była czymś co razi i odpycha a jest dobrodziejstwem, no tak nikt nie chce być jak to się mówi nie pełno sprytnym, i każdy chce swoje defekty zamienić w coś pozytywnego Niestety źle trafiłem w adres i jeszcze gorzej trafiłem szamanizm to w tym wydaniu żadne dobrodziejstwo a raczej bardziej przekleństwo niestety. że to ja od dziecka byłem wybrany na szamana, choć tak naprawdę tu ta kultura nie funkcjonowała i nie przypadkiem.. a mnie mój szamanizm i wiara w to że jestem szamanem nie jedno krotnie doprowadziła do uszczerbku na zdrowiu (i to poważnych problemów na zdrowiu, których efekt odczuwam aż do dziś i pewnie będę odczuwał aż do śmierci)a także problemów z prawem.
Cofam się w poście do momentu uszczerbków na zdrowiu, bo to ważny temat i chyba nie tylko dla tych co zwią się szamanami ale nie którzy tak mają, że wydaje im się że są niezniszczalni a ciało jest niezawodne, ja tak twierdziłem …. kiedyś twierdziłem. Dziś wiem że byłem w wielkim błędzie ehh niczym się nie oszczędzałem ani pracą fizyczną ponad siły jak by dodał do tego że była wykonywana pod wpływem amfetaminy, to muszę bardzo podziękować tej wyższej sile Bogu że jeszcze tu jestem, bo często doświadczałem efektu krawędzi, mam na myśli że wiedziałem i czułem wyraźnie że zaraz mogę zasłabnąć a mimo tego nie zmieniałem trybu życia. Też jeśli coś wykonywałem jakąś pracę to nigdy nie robiłem tego zgodnie przepisami BHP, spawając coś nie używałem maski co mi zagwarantowało noc nie przespaną i oczy mocno czerwone. Bo co,g bo wierzyłem w duchy i w jakieś swoje dziwne urojenia na temat swojego zdrowia. To też jeden z efektów szamanizmu. Jedno zrozumiałem z biegiem czasu, wiedziałem ale jakby potwierdziłem to już można powiedzieć na każdym polu że jestem osobą bardzo naiwną. I znając różne opinie, ja jak to ja muszę zawszę sprawdzić na własnej skórze czy ogień parzy, a woda jest mokra. I przez to sprawdzanie jasnych i oczywistych rzeczy straciłem bardzo dużo czasu i zdrowia.
Post do dokończenia ……