Dziś mija mi równe trzy miesiące odkąd ostatni raz buszowałem po sklepach by coś zabrać , dziś też mija trzy miesiące od kiedy ostatni raz kupowałem amfetaminę i marihuanę, i dziś mija też trzy miesiące od czasu gdy zostałem pobity przez pseudo elektryka. Ogólnie jakoś dwa dni mam trudniejsze, czy to głód raczej nie po prostu trochę trudniej mi się przestawić z toru pracy u kogoś a samemu musząc sobie wymyślać zadania. W domu nikt mnie nie pochwali nikt nie doceni zbytnio i wreszcie nikt mi nie zapłaci za wykonaną pracę. A dodatkowo muszę, dwa razy bardziej uważać by nie wejść w jakiś krzywy układ. No właśnie jeśli chodzi o tak zwane „krzywe układy” uzależniony musi cały czas być czujny by sam się nie wpakował w maliny. To trudna sztuka, bo czasem sam mózg podświadomie uzależnionego prowadzi w takie sytuacje, świadomość nawet nie wie kiedy już jest o krok przy narkotykach. Jak to ja powtarzam że uzależnienie to łamigłówka z wieloma rozwiązaniami. Ale teraz trochę odejdę od tematu uzależnienia a może to co pisze gdzieś też będzie się wiązać, może tak się okazać. A więc śnił mi się czarny pająk w terrarium który miał być u mnie w domu. Ja mam arachnofobię , zastanawiam się co może znaczyć ten sen, może krotce się dowiem. Natomiast jest jedna rzecz która mnie lekko już zaczyna niepokoić a wręcz denerwować to moja babcia która zadała mi całkiem drażniące pytanie co teraz ja biorę, to tego pytanie dla mnie przynajmniej z typu, jak do dobrze wkurwić człowieka któremu i tak nie jest lekko. Zauważyłem że każdy jak jest dobrze to szuka od czasu do czasu kogoś do wyładowania swojego nie zadowolenia, i żeby coś się wreszcie działo był jakiś dramat. To chyba wynik tych wszystkich filmów tureckich i tego pokroju sensacji. Ja się skupiam obecnie na tym jak tu mógłbym wrócić w miarę do normalnego trybu społeczeństwa, czyli mam chęć normalnie pracować a nie kraść a nie szukam jakiś dziwnych rozwiązań. Jeszcze jedno dodam od siebie, może w tym się powtarzam ale mi nikt za darmo oknem nigdy narkotyków nie wrzucał, i wątpię w takie przypadki. Zwykle mnie ta przyjemność niszczenia siebie kosztowała podwójnie. To chyba na dzisiaj tyle. Ogólnie nie łatwo się żyje w społeczeństwie, gdy się jest nieustanie podejrzanym. Wiem że każdy ma humory ale ja jestem jakoś na nie szczególnie wrażliwy… I tłumaczenie że jest osobą starszą lub współuzależnioną to jakieś dla mnie słabe tłumaczenie. Bo wie doskonale jak wyprowadzić z równowagi. Teoretycznie dziś powinienem być zadowolony że trzy miesiące udało mi się przeżyć bez amfetaminy ale jakoś dziś tak nie jest.