22.07.2003 Dzień który w moim dużo życiu zmienił …. ale o tym chwilkę później.
Zanim zacząłem tego posta pisać leżałem i wydarzył się przed tym ciąg kilku zdarzeń, po pierwsze chwila rozmowy z mamą, po drugie skończyłem rwać wiśnie, a po trzecie kończąc rwanie wiśni miałem chwilkę na przemyślenia.
Pierwsza myśl dzisiejszego to smutek z powodu że kończę pracę, może i była ciężka, może i były dni że miałem tego dosyć, ale gdy rwałem czułem że coś się działo i że jestem potrzebny a pieniądze były tylko docenieniem tego.
Druga rzecz tego dnia która mnie podczas rwania posmuciła to że jestem ubezwłasnowolniony, mam opiekuna który, przez tydzień czasu mnie ignorował, wiem że on z tego tytułu że jest moim opiekunem kuratorem nie ma żadnych profitów, ale zastanawiam się po co kogokolwiek ubezwłasnowalniać jak ma żyć sam sobie i generalnie sam sobie radzić z całym przekleństwem i piekłem tego życia.
Ta myśl pociągnęła kolejną lawinę myśli i jak tak dużo zacząłem myśleć doszedłem do nie miłego wniosku że w moim życiu takich szczerych i prawdziwie oddanych i kochających osób jest i było naprawdę niewiele. Od dziecka zostawałem wykorzystywany, najpierw do pożyczania złotówek, a z czasem urosło do fundowania dużo droższych rzeczy. Brałem pożyczki by zyskać akceptację przyjaciół, kradłem też chyba głównie po to by zyskać i kupić sobie znowu akceptację pseudo przyjaciół, wynosiłem wartościowe rzeczy by znów zyskać akceptację pseudo przyjaciół ehh… jak sobie o tym pomyślę to mi przykro że moje życie tak bardzo marnie wygląda, dodam że gdy pracowałem to też haracz na pseudo przyjaciół zanosiłem. I z tego mi powodu smutno że ciągle jestem wykorzystywany. Jedną jedyną opcją która mnie pociesza w moim życiu to jakiś kontakt z duchami i to że generalnie zwierzęta psy koty mnie lubią. Ja chyba żyję dzięki tym dwóm rzeczom.
Wrócę do początku postu data 22.07.2003 to już upłynęło odkąd pierwszy raz trafiłem do sandomierskiego szpitala psychiatrycznego z rozpoznaniem schizofrenii paranoidalnej, a moc tamtego dnia do tej pory potrafię sobie dokładnie i bez problemu przypomnieć heh natomiast nawiasem mówiąc i poza tematem w innych przypadkach to mam ogromne problemy żeby sobie przypomnieć co wczoraj robiłem. A jednak tamte dni choroby głęboko mi zapadły w pamięć, jak i wizje które miałem. To chyba na dziś tyle mojego użalania się.