
Urodziłem się o gdzieś tuż przed północą 1 sierpnia 1985 roku był to Czwartek księżyc był w pełni a miejsce urodzenia to Sandomierz. To dzień mojego startu.
Dla mnie ta data z początku mało istotna ale z czasem i z roku na rok nabierała znaczenia i tłumaczenia moich późniejszych przekonań o sobie, a i jeśli chodzi o mnie samego pewne swoje przypadłości tłumaczyłem sobie tym swoją chorobę schizofrenie, tudzież przypadłości duchowe, a swego czasu(szamanizm )właśnie tą datą urodzin. W każdym bądź razie wszystkie swoje dziwne przypadłości, przekładałem na to że urodziłem się w pełni księżyca i tuż przed północą. Czas wieje trochę grozą urodzić się tuż przed północą. W dzieciństwie to że jestem spod znaku lwa miało dla mnie duże znaczenie ale natomiast z wiekiem to zupełnie dla mnie straciło znaczenie i myślę że w moim przypadku znak zodiaku się mało sprawdza i sprawdził. Teoretycznie lew jest królem zwierząt, a w przypadku mojej osoby nijak się to ma do rzeczywistości i moich pragnień i chęci przywódczych, nigdy nie chciałem mieć władzy, z drugiej strony wiem doskonale nie nadaje się na bycie kimś wyżej, jedyną rzeczą która w lwie mi się podoba to że reszta ma do niego respekt to rzecz która mi się w nim podoba i pewnie nie tylko mi, myślę że każdy by taki chciał mieć respekt u innych. Ale pamiętam będą dzieckiem wyobrażałem sobie to że zamieniam się w lwa lub innego tygrysa. Jestem bardzo ciekawy w jakie fantazje inni ludzie popadali będą dzieckiem. Jeszcze jedno z tamtego okresu co pamiętam to że chciałem być bardzo opalony a w ręcz czarnoskóry, i chyba znam odpowiedz dlaczego tak było a pewnie tłumaczyły to filmy, i w tam tym czasie moda na to by być tolerancyjnym, takie na pewno były lata 90-siate. Myślę też że chciałem być czarnoskórym miał wpływ mój kuzyn, i jego mocno opalone ciało heh to takie dziecięce zachcianki, bo niby jak to inaczej zinterpretować.
A tak w nawiasie mówiąc to bardzo przepraszam za błędy w pisowni i stylistyczne ehhhh w szkole z polskiego nigdy nie byłem geniuszem, cieszyłem się jak otrzymałem marną tróje na szynach :).
Dalszy etap mojego życia to plus/minus kilka lat do przodu znajduję się już w szkole podstawowej, może gdzieś na etapie czwartej piątej albo szóstej klasy szkoły, choć myślę że bliżej mi było do tej czwartej lub piątej klasy. I początki internetu w moim życiu i pierwszy idol może i nawet on do dziś jest moim idolem to Kevin Mitnick.W tamtym czasie fascynowały mnie umiejętności do przenikania w sieć internetu i do dziś budzi to moją ciekawość co może mniej już do realizacji ale lubię wiedzieć po porostu. Co jak co ale też chciałem być trochę jak on. Miał dostęp do wielu rzeczy ale nie wykorzystywał dla własnych potrzeb, trochę taki Robin Hood dzisiejszych czasów. I akcja Free Kevin i jego niesamowite jak dla mnie umiejętności włamywania się do sieci i korzystania z sieci informatycznych i te zdolności, szczerze chciałem być takim jak on, mieć te zdolność, wiedziałem że na innych polach nigdy raczej nie odniosę sukcesów mam tu na myśli że nigdy nie będę wojownikiem fajterem ani zapaśnikiem , ale wiedziałem że matematyka i informatyka szczerze wchodziła mi w tamtym czasie w miarę łatwo do głowy i rozumiałem to co robiłem. Może z polskiego i nauk humanistycznych byłem kulawy ale matematykę i fizykę do pewnego momentu łatwo przyswajałem. Dlatego liczyłem że w przyszłości mógł bym być informatykiem. To te wspomnienia z szkoły podstawowej.
A teraz krótka nota na temat Taty. Jako maluch szybko się rozstałem z Tatą , nie wychowywał mnie, na pewno czułem brak jego do pewnego dnia. Czy odegrał jakąś role w moim życiu, tak dla mnie ogromną i tą zarówno negatywną jak i pozytywną. Czy mam żale jakieś do niego, pewnie mam ale nie są one nazbyt ogromny. Myślę że mimo tego że nie poświecił mi za wiele czasu, to i tak ja go odbieram bardzo pozytywnie, ma cechy charakteru , których mi na pewno brak i wiem że wiele mógł bym się od niego nauczyć, a i mimo krótkiego spędzonego czasu razem, wiele od niego zaczerpnąłem, na pewno pozytywnego patrzenia na świat, humoru, bajkowych opowieści, oraz zacięcia do majsterkowania… i pewnie mógłbym się jeszcze o wiele więcej nauczyć ale długo już z sobą kontaktu nie mamy.